aktywnispolecznie.org
Administrator
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: www.fare.aktywnispolecznie.org
|
Wysłany: Sob 12:30, 10 Cze 2006 Temat postu: Prasa: Fala oburzenia po słowach papieża |
|
|
Independent /31.05.2006 16:07
Słowa Benedykta XVI w Auschwitz, podczas ostatniego dnia jego pielgrzymki do Polski wywołały niesłabnącą falę oburzenia, rozczarowania i zdziwienia od Warszawy po Madryt i od Paryża po Jerozolimę – pisze brytyjski dziennik „The Independent”.
Wydawało się, że zrobił to, co należało. Stał w deszczu, a wiatr szarpał jego piuskę. W długiej białej sutannie samotnie przeszedł pod bramą z niewielkim łukiem, na którym widnieje napis „Arbeit macht frei” („Praca czyni wolnym”). Przybył tu, jak powiedział, jako „syn Niemiec” i aby podkreślić to, mówił po niemiecku (w czasie pielgrzymki wypowiadał się na ogół po włosku lub po polsku, który to język z tak wielkim trudem opanował).
Mówił o „tym straszliwym miejscu”, gdzie „popełniono zbrodnie przeciwko Bogu i człowiekowi niemające sobie równych w historii”. Czy to nie wystarczyło? Nie. Papież Benedykt XVI przybył do Auschwitz w niedzielę, ostatniego dnia swojej pielgrzymki, a jego słowa w tym miejscu wywołały niesłabnącą falę oburzenia, rozczarowania i zdziwienia od Warszawy po Madryt i od Paryża po Jerozolimę.
Znalazł się w obozie koncentracyjnym, gdzie zginęły miliony ludzi, ale nie wypowiedział słowa „antysemityzm”, nie przeprosił w imieniu Niemiec czy Kościoła, nie powiedział nic o milczeniu papieża Piusa XII w latach nazizmu ani też nie wspomniał, on, niegdyś członek Hitlerjugend, o tym, jak sam zaczął uświadamiać sobie potworności wyrządzane przez ludzi, którzy zostali demokratycznie wybrani, by rządzić wówczas jego krajem.
Jedynymi ofiarami, jakie nazwał wprost, byli chrześcijanie. A tłumacząc, dlaczego doszło do holokaustu, zaoferował metafizyczne wyjaśnienie: prawdziwymi, zamierzonymi ofiarami ludobójstwa dokonanego na Żydach byli nie Żydzi, lecz chrześcijaństwo. Wszyscy, którzy szukali dowodu, że Benedykt jest człowiekiem oddanym zawiłościom teologii kosztem konkretnego świata, mogli go znaleźć w jego mowie wygłoszonej w Auschwitz. Okazja była wielka, ale on jej nie sprostał.
„Przychodzę tutaj – powiedział w obozie – jako syn narodu niemieckiego...”. Ale bez wynikającej stąd winy, lecz „jako syn tego narodu, nad którym grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze obietnice wielkości, przywrócenia honoru i znaczenia narodowi, roztaczając perspektywy dobrobytu, ale też stosując terror i zastraszenie, by posłużyć się narodem jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania”.
Inaczej mówiąc, naród niemiecki, Ratzinger, jego rodzina i wszyscy inni nie ponoszą winy za Auschwitz. Nic dziwnego, że nie padły słowa przeprosin: na swój sposób oni także byli ofiarami nazizmu. Zwykłym Niemcom ze swego pokolenia Benedykt zaoferował coś w rodzaju pociechy i usprawiedliwienia, którego historycy nie uważają już za choćby odrobinę wiarygodne.
Dla wybitnego niemieckiego filozofa, Jürgena Habermasa sformułowanie „grupka kryminalistów” jest „nadużyciem”. „Być może Joseph Ratzinger zawdzięcza tę wizję okresu nazistowskiego własnej rodzinie, swoim rodzicom, uczciwym katolikom – powiedział Habermas w wywiadzie dla rzymskiej gazety „La Repubblica”. – Ale Willy Brandt przy podobnej okazji nie zawahał się uklęknąć jako syn Niemiec. Po wojnie nasze pokolenie musiało stawiać sobie pytanie, jak to było możliwe, że tak przestępczy od pierwszych swych dni reżim zyskał tak wielkie poparcie ludzi... Sformułowania takie przez całe dziesięciolecia służyły kłamliwym usprawiedliwieniom w publicznej retoryce naszego kraju. Ratzinger jako Niemiec o tym wie. Dlatego jest dla mnie nie do pojęcia, że w miejscu, które nie toleruje żadnych nieporozumień, nie uniknął on słów, jakie do nieporozumień tak łatwo prowadzą”.
Podobnego zdania jest „Le Monde”. „Przemówienie papieża wzbudziło niepokój... Przypisując plan eksterminacji wyłącznie »grupie zbrodniarzy« nazistowskich, papież uwolnił naród niemiecki od wszelkiej odpowiedzialności, czego nie może zaakceptować żaden historyk” – komentuje paryski dziennik.
Wymieniając wiele narodowości, których przedstawiciele ginęli w obozie, papież nie próbował umniejszać faktu, że w przypadku Żydów naziści dążyli do ich eksterminacji. Wynalazł jednak po temu osobliwy powód. „Władze Trzeciej Rzeszy chciały całkowicie zmiażdżyć naród żydowski, wyeliminować go z grona narodów świata. (…) W istocie – teoretyzował dalej – bezwzględni zbrodniarze unicestwiając ten naród zamierzali zabić Boga, który powołał Abrahama, a przemawiając na Górze Synaj, ustanowił zasadnicze kryteria postępowania ludzkości, obowiązujące na wieki".
„Skoro ten naród – kontynuował papież – przez sam fakt swojego istnienia stanowi świadectwo Boga, który przemówił do człowieka i wziął go pod swoją opiekę, to trzeba było, aby Bóg umarł, a cała władza spoczęła w rękach ludzi – w rekach tych, którzy uważali się za mocnych i chcieli zawładnąć światem. Wyniszczając Izrael, chcieli w rzeczywistości wyrwać korzenie wiary chrześcijańskiej”.
A zatem według Benedykta holokaust był eksterminacją Żydów tylko incydentalnie. Prawdziwym celem było unicestwienie Boga i chrześcijaństwa. Tak więc ofiary nazistów to wykorzystany przez nich naród niemiecki oraz w jeszcze większym stopniu chrześcijanie i chrześcijaństwo. W chrześcijańskocentrycznej wizji Ratzingera Żydzi grają rolę epizodyczną, będąc przypadkowymi świadkami swojej eksterminacji. Prawdziwa ofiara miała charakter metafizyczny.
„To była dziwna i bardzo irytująca wizyta – stwierdził Sever Plocker, autor komentarza na Ynetnews.com, stronie internetowej „Yedhiot Ahronot”, popularnego dziennika izraelskiego. – Niemiecki papież nie zrobił najważniejszej rzeczy, jaką powinien był uczynić w Auschwitz: nie ukląkł przy piecach... i nie poprosił o przebaczenie za mord na sześciu milionach Żydów – w imieniu Niemiec lub niemieckiego Kościoła katolickiego. Owszem, Benedykt XVI powtarzał, że »nie mógł tu nie przybyć«, ale właściwie dlaczego? Czy chodziło o to, żeby powiedzieć nam, Żydom, a także Polakom, że dobry naród niemiecki był tak naprawdę zakładnikiem nazistowskiej bandy? Taka wizja jest niezgodna z historią i nieprawomocna etycznie. Nawet słowa papieża o Żydach zawierały głęboko niepokojące treści. Czy Hitler rzeczywiście chciał zniszczyć Żydów, żeby wykorzenić chrześcijaństwo, jak powiedział Benedykt? Wątpliwe, by dało się tego dowieść”.
Papież powtórzył zawołanie Elie Wiesela i wielu innych Żydów, mówiąc w Auschwitz: „Panie, dlaczego milczałeś? Dlaczego na to przyzwoliłeś?”. Ale w kontekście jego próby oczyszczenia narodu niemieckiego – jego narodu – niewielu ludzi to usatysfakcjonowało. „Pominął naprawdę ważne pytania – zauważa Plocker. – Gdzie był ten naród? W jaki sposób mógł rozwinąć w sobie taką nienawiść do Żydów i innych narodów? Bóg mógł milczeć, ale to przecież Niemcy wymordowali wszystkich tych ludzi”.
Gian Enrico Rusconi z turyńskiej „La Stampy” uważa, że od nieobecności Boga jeszcze wymowniejsza była nieobecność Kościoła. „Gdzie był wówczas Kościół? Dlaczego papież Pius XII milczał? To są dla nas dziś najważniejsze pytania. Pomyślmy, jak wyzwalający i ożywczy efekt miałyby dla wszystkich takie pytania, gdyby Benedykt XVI publicznie je postawił, zamiast uciekać w teologiczną tajemnicę »milczenia Boga«. Tę okazję stracił Benedykt XVI, który nadal jest przedstawiany jako subtelny teolog i wrażliwy intelektualista. Ale w rzeczywistości zareagował zgodnie z tą samą logiką, która kierowała [Piusem XII]: prymat Kościoła instytucjonalnego jest poza wszelkim podejrzeniem i wszelkimi wątpliwościami”.
Papież Benedykt XVI, czyli kardynał Joseph Ratzinger, wybrany został w kwietniu 2005 roku. Znany wcześniej liberalnym katolikom jako „rottweiler Pana Boga” lub, w nieco łagodniejszej formie, jako „egzekutor wiary”, postrzegany był na ogół jako „twardy” człowiek Jana Pawła II, wytrawny teolog, który dba o poprawność doktrynalną, jakiej potrzebował charyzmatyczny, ale mniej obeznany w teologii Karol Wojtyła.
To on wciskał hamulce, kiedy w Janie Pawle górę brały dążenia ekumeniczne. Eksperyment z Asyżu, gdzie papież modlił się z żydami, buddystami, hinduistami, muzułmanami i afrykańskimi animistami, nie został powtórzony. Niektóre z późniejszych twardych posunięć Jana Pawła, na przykład odrzucenie południowoamerykańskiej teologii wyzwolenia mającej powiązania z marksizmem, również można przypisać Ratzingerowi. Kiedy zatem został on wybrany papieżem, katoliccy liberałowie wydali jęk bólu. Jan Paweł pisał okropne rzeczy o gejach, aborcji i prezerwatywach. Cóż mogło być gorsze? To proste – Ratzinger. I właśnie jego wybrano.
A jednak pierwszy rok pontyfikatu okazał się spokojniejszy i mniej kontrowersyjny, niż się na ogół spodziewano. Jego pierwsza i jedyna jak dotąd encyklika poświęcona została miłości, a konkretnie miłości małżeńskiej. Nowy papież występował w jej obronie. Zakazał wprawdzie sprawowania funkcji kapłańskich przez gejów, ale to stanowisko przygotowywano już od kilku lat, a poza tym znalazły się tam też furtki. Powszechnie sądzi się również, że Benedykt rozważa niewielkie, ale znaczące poluzowanie kościelnego zakazu dotyczącego prezerwatyw, dopuszczając ich użycie przez pary małżeńskie, w których jeden z małżonków zarażony jest AIDS.
W zeszłym tygodniu papież ucieszył wielu katolików, zakazując publicznej aktywności oskarżanemu o nadużycia seksualne bratu Marcialowi Macielowi, założycielowi Legionu Chrystusa. Był to najwyraźniejszy jak dotąd znak, że Kościół zajmuje coraz twardsze stanowisko wobec przestępstw na tle seksualnym wśród duchowieństwa.
Zdaniem wielu liberalnych katolików za Benedykta dokonuje się niewielka poprawa względem czasów jego poprzednika. Ale specjalność Jana Pawła, czyli wielkie gesty, to zupełnie nie jego domena. Obserwator wydarzeń watykańskich, Marco Politi z „La Repubblica” powiedział: „Narasta przekonanie, że heroiczne czasy opłakiwania Jana Pawła II już się skończyły”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|